~*~
Wszechogarniająca ciemność
przytłacza mnie. Nie mam nic... Wszystko co było kiedyś ważne,
zniknęło. Odebrałeś mi wszystko, nawet chęć do życia i
sprowadziłeś do tej otchłani. Większość ludzi unikała Cię,
jednak mnie przyciągało to niebezpieczeństwo jakie miałeś w
sobie. Nim się obejrzałem posiadłeś mą duszę i pragnąłem byś
posiadł też me ciało. Byłeś zawsze typem samotnika, ale mimo to
potrafiłeś siać zamęt. A ja chodziłem za Tobą. Wpadłem w złe
towarzystwo, zacząłem pić...palić... brać narkotyki... Wszystko
tylko po to by Ci zaimponować, jednak Ty wciąż byłeś obojętny.
W końcu na jednej z imprez nie wytrzymałem. Nie zważając na
towarzystwo podszedłem do Ciebie i zachłannie wpiłem się w Twoje
usta.
- Chcę być Twoją kurwą. Pieprz mnie. - szepnąłem Ci
do ucha. Uśmiechnąłeś się złośliwie.
- Pokaż co potrafisz
to się zastanowię. - powiedziałeś lodowato. Bez zastanowienia
wyciągnąłem Twojego penisa. Zmysłowo poruszałem dłonią w górę
i w dół. Czułem jak twardnieje i powiększa się w mej dłoni.
Samo to, że mogłem Cię dotknąć podniecało mnie. Działało na
najmniejszą komórkę mego ciała. Rozpiąłem twoją koszule odsłaniając blady tors. Lizałem, ssałem i przygryzałem Twoje
sutki, aż zrobiły się czerwone jednak wydawało się, że Ciebie
to nie rusza. Cały czas gryząc Twoją skórę zsunąłem się
niżej. Podgryzałem wrażliwą skórę tuż przy członku po czym
wziąłem Twego penisa do ust. Robiłem to po raz pierwszy. Lizałem
i zasysałem się na główce. W końcu doczekałem się reakcji z
Twojej strony. Chwyciłeś mnie za włosy i nadałeś ostre tempo.
Wbijałeś się w moje usta nie dając złapać oddechu. W końcu
poczułem słony smak Twojej spermy. Przełknąłem tyle ile dałem
rady, a reszta spłynęła mi po brodzie wraz z śliną. Gdybym
uważnie się rozejrzał dostrzegł bym spojrzenia pełne obrzydzenia
jednak liczyłeś się tylko Ty. Znów zacząłem Cię pieścić
masując przy tym jądra. Stwardniałeś. Ściągnąłem z siebie
spodnie wraz z bokserkami. Drżałem z podniecenia, zdenerwowania i podekscytowania. Chciałem byś zagłębił się we mnie. Popchnąłeś
mnie na podłogę. Spojrzałem na Ciebie zaskoczony jednak Ty
znalazłeś się już za mną. Rozchyliłeś moje pośladki i bez
jakiegokolwiek przygotowania wszedłeś we mnie. Poczułem rozdzierający ból, a po policzkach spłynęły mi łzy. Wbijałeś
się we mnie mocno, dziko i zwierzęco. Ból mieszał się z
przyjemnością zwłaszcza gdy zacząłeś dłonią masować mojego
penisa. Jęczałem i krzyczałem błagając o więcej i więcej.
Wszyscy, u których miałem resztki szacunku, przestali go do mnie
mieć. Nie wiem ile to trwało. Mnie i tak wydawało się zbyt
krótko. W końcu najpierw odszedłem ja, później Ty. Wysunąłeś
się ze mnie, a Twoja sperma wymieszana z krwią spłynęła po moich
pośladkach. Zostawiłeś mnie tak i najzwyczajniej w świecie sobie
poszedłeś. Później brałeś mnie na wiele sposobów w wielu
różnych miejscach. Nie ważne było czy ktoś patrzy czy nie i czy
napawa go to odrazą. Liczyła się tylko Twoja żądza i to by ją
zaspokoić. A ja z niecierpliwością czekałem na choćby
najmniejszy znak. Wywalili mnie ze szkoły, rodzina nie chciała mieć
ze mną nic wspólnego, wszyscy znajomi się na mnie wypieli, nigdzie
nie mogłem znaleźć pracy, bo przylgnęła do mnie metka męskiej
kurwy. Byłem taki szczęśliwy gdy powiedziałeś, z tym swoim
drwiącym uśmiechem, że masz pracę sam raz dla mnie. Wtedy jeszcze
nie wiedziałem jakie piekło mnie czeka. Zapisałeś mi adres i
kazałeś powiedzieć, że jestem od Ciebie. Poszedłem pod wskazany
adres. Ku mojemu zaskoczeniu mieścił się tam dziwny bar, którego
nazwy nawet nie bardzo pamiętam. Podszedłem do barmana i
powiedziałem, że jestem od Ciebie. Ten tylko się uśmiechnął i
podał mi drinka na koszt firmy. Kolejnym co pamiętam jest ta
wszechogarniająca ciemność. I tak oto dotarłem do dnia
dzisiejszego. Nie wiem ile czasu minęło. Mnie wciąż otacza
ciemność. Jedyne urozmaicenie to momenty kiedy przychodzą tu różni
mężczyźni i robią ze mną co chcą. Na początku się opierałem,
teraz nie mam na to sił. Czekam tylko na dzień kiedy mój marny
żywot dobiegnie końca. Nie mam nic, ale też niczego nie żałuję.
Nawet tego, że Cię kochałem.
0 komentarze: